17 października 2023
fot. Jacopo Zanguidi, metmuseum.org / grafika: JH

Obraz Boga

Dorota Staniszewska, WŻCh Warszawa

Bóg, Pan, Stwórca, Ojciec, Jahwe, Jestem, który jestem, Elohim, Adonai…
Kim właściwie jest Bóg, który nosi tyle imion?
Jaki jest Bóg?
Jaki ma wpływ na moje życie?
Czy interesuje się moim istnieniem?
Kim ja jestem dla Boga?
Czego ode mnie oczekuje?

 

Mój obraz Boga

Na początku proponuję Ci wykonanie pewnego ćwiczenia. Zapisz swoje pierwsze odpowiedzi, skojarzenia:

1. Jaki jest Bóg? ……………………………..

2. A teraz wyobraź sobie, że siedzisz w ładnie urządzonej poczekalni. Jest ciepło, bardzo przytulnie, wygodnie, bezpiecznie. Widzisz przed sobą estetyczne drzwi. Wyobraź sobie, że oto za chwilę masz przez nie przejść, a za nimi spotkasz prawdziwego, żywego Boga. Twarzą w twarz! Jakie odczucia budzą się w Tobie na tę myśl? Zapisz je ……………………………..

3. Gdyby przyjrzeć się tym odczuciom, to jak możemy scharakteryzować kogoś, kto je budzi? ……………………………..

 

Kiedyś zadano to ćwiczenie młodzieży licealnej. Padły takie odpowiedzi:

Jaki jest Bóg? → Miłosierny, dobry, wszechmocny, stwórca wszystkiego, łaskawy, mądry, dobry ojciec…

Co czuję? → Strach, lęk, wstyd, poczucie winy, poczucie niegodności, zażenowanie, skrępowanie, zaciekawienie, ekscytacja, nadzieja, radość…

Kto budzi te odczucia? → Ktoś surowy, groźny sędzia, oceniający, wymagający.

 

Jak to się ma do pierwszych odpowiedzi udzielonych na początku?

No właśnie, okazuje się, że możemy nosić w sobie różne, nawet dość sprzeczne, obrazy Boga. Który jest prawdziwy?

Podobnie wyszło u Ciebie?

 

Kształtowanie się obrazu Boga

Obraz Boga kształtuje się w nas przez całe życie. Na początku jest ogromnie zależny od naszych rodziców, dziadków, potem kapłanów, nauczycieli i innych ważnych osób.

Bóg, którego wyobrażają sobie dzieci, jest na ogół Bogiem ich rodziców, a w początkowych fazach nawet jest jak ich rodzice, bo nadając formę tej tajemniczej postaci o imieniu Bóg, dziecko naturalnie ucieka się do wyobrażenia własnych rodziców.

Na tworzenie się w nas idei Boga wpływają mechanizmy psychologiczne.

Naśladownictwo – kopiowanie zachowania innych osób (gestów religijnych, modlitw, innych form pobożności).

Identyfikacja – przejmowanie od ważnych osób postawy wobec religii poprzez utożsamienie się z rodzicami lub osobami znaczącymi.

Projekcja – przenoszenie na Boga cech innych osób (najczęściej rodziców oraz innych osób znaczących).

Generalizacja – uogólnianie uczuć doświadczonych w kontakcie z jedną osobą na inne spotykane osoby, także na obraz Boga.

We współczesnej psychologii religii mówi się już o rzutowaniu emocjonalnego stosunku do rodziców na obraz Boga. Chodzi o przeniesienie negatywnych lub pozytywnych uczuć, które rodzą się w kontakcie z rodzicami na innych ludzi, a także i Boga. Dokonuje się to zgodnie z procesem generalizacji (irradiacji) uczuć.

Wreszcie zaczynamy sami poszukiwać i czytać Słowo Boże.

 

NAKŁADAJĄCE SIĘ OBRAZY BOGA, KTÓRE NOSIMY

W rezultacie na pierwotny, nieświadomy (ukryty) obraz Boga zaczyna się nakładać ten wysłuchany, wyczytany, wypracowywany świadomie. Widzimy, że nasze poznanie odbywa się na dwóch poziomach: emocjonalnym i intelektualnym. Moje serce, które reaguje zazwyczaj szybciej na poziomie emocji, może mi mówić zupełnie co innego niż racjonalna głowa. I tak rozum może mówić, że Bóg jest łaskawy i miłosierny, bo takiego poznaję Go od jakiegoś czasu, ale nagle może ujawnić się wewnętrzny lęk ukazujący nieświadomy obraz groźnego Boga. Tu pojawia się pytanie: Skąd mam wiedzieć, co jest prawdą? To właśnie przede wszystkim emocje będą determinować mój stosunek do Boga: na ile Mu zaufam, na ile chcę się do Niego zbliżyć, wpuścić Go do swojego życia?

Co czuję teraz na myśl, że mogę spotkać, poznać prawdziwego Boga – niezupełnie znanego?

Warto przyjrzeć się bliżej swoim ukrytym obrazom Boga, bo mogą one ograniczać, stopować w poznawaniu Go i zbliżaniu się do Niego.

Fałszywe obrazy Boga

Zdarza się, że nosimy w sobie głęboko ukryte fałszywe obrazy Boga. Ich rozpoznanie nie zawsze jest łatwe. Czasem potrzeba do tego dużej uważności i może to zająć trochę czasu.

Oto lista najczęstszych fałszywych obrazów Boga:

Bóg autorytetu → wszechwiedzący, zimny, daleki, ten, który wie lepiej i nie liczy się z moimi potrzebami.

Karzący sędzia → osądza nasze czyny i wyda „sprawiedliwy” wyrok, osądzi na podstawie tego, czego dokonaliśmy, bez litości i miłosierdzia, wyłącznie na podstawie faktów.

Policjant → strzeże wypełniania przepisów i ściga każde wykroczenie przeciwko prawu.

Bezlitosny chirurg → wkracza w moje życie tylko po to, by coś odebrać, wyciąć, oczyścić.

Dobry wujek z Ameryki → daje różne prezenty od czasu do czasu, ale jest daleko, w „bezpiecznej odległości”.

Hydraulik – mechanik → naprawia różne awarie w moim życiu, wzywam go, gdy potrzebuję, ale nie mieszka w moim domu, na co dzień wcale nie jest potrzebny.

Sprzedawca w sklepie → idę do niego, gdy potrzebuję czegoś dla siebie, i wiem, że darmo nie dostanę, trzeba zasłużyć, zapłacić albo dać coś w zamian.

Czarodziej, dobra wróżka → może machnąć swoją różdżką i zmienić rzeczywistość.

Manipulant → daje cukierki za dobre sprawowanie lub aby przekupić dziecko, by wykonało polecenie.

Czy rozpoznajesz w sobie któryś z tych fałszywych obrazów?

A gdybyś chciał bardziej poczuć, co to oznacza, możesz wyobrazić sobie, że to nieporozumienie dotyczy Ciebie. Np. czy zdarzyło Ci się, że poznając kogoś zorientowałeś się, że ta osoba traktuje Cię, jakby miała już wyrobione zdanie, wiedziała lepiej, jaki jesteś? Jak trudno jest zmienić, rozwiać te przekonania. Czasem malują nas w tak pozytywnym świetle, że przyjemnie jest być spostrzeganym w taki sposób, a czasem to spostrzeganie wydaje się niesprawiedliwe, krzywdzące. Czy w jednym i drugim przypadku można się czuć swobodnie? Można czuć, że ktoś zna mnie naprawdę? I lubi, ceni właśnie takiego, jakim jestem?

Poznawanie Boga prawdziwego

Jak wobec tego prawdziwie poznać Boga?

Możemy poznawać Boga poprzez modlitwę Słowem Bożym (np. medytację ignacjańską, Lectio divina). Świetną okazją do tego są np. rekolekcje ignacjańskie, modlitwa we wspólnocie lub samodzielne czytanie Pisma Świętego połączone z dobrym komentarzem.

Boga poznajemy szczególnie przez osobę Jezusa – możemy przyglądać się, jaki On jest, jak postępuje, jak traktuje ludzi, i słuchać tego, co mówi nam o Ojcu. Ale szczególnie na medytacji ignacjańskiej mamy okazję poznawać na nowo siebie i swoje życie w świetle Bożego Słowa – to znaczy zobaczyć siebie i swoje życie jakby w Jego spojrzeniu. A więc możemy się przeglądać w oczach Boga, zobaczyć siebie tak, jak On nas widzi. W ten sposób poznajemy Jego stosunek do nas, Jego uczucia, dowiadujemy się, kim dla Niego jesteśmy.

RELACJA!

Można jeszcze zapytać: jak zbliżyć się do Boga? Czy w ogóle mam ochotę i odwagę zbliżyć się do Niego? Właściwie żadna z tych fałszywych postaci nie zaprasza do kontaktu, a zarazem wiemy o Bogu, że jest Bogiem relacji. Tak, relacji! Jest przecież Trójcą Świętą, a więc w jakimś sensie „składa się” z 3 Osób, które są ze sobą związane, są w kontakcie, w relacji wzajemnej. Jeśli czytałeś książkę lub oglądałeś film „Chata”, może zwróciłeś uwagę, jak odnoszą się do siebie Tata, Jezus i Duch Święty. Mnie osobiście takie pokazanie ich relacji bardzo porusza i pociąga.

Bóg jest Bogiem relacji, a więc i człowieka stworzył do relacji. Do relacji ze Sobą i do relacji z innym stworzeniem. Św. Ignacy pokazuje nam, że każdy z nas ma swoją osobistą relację z Bogiem. Indywidualną i niepowtarzalną.

SKĄD TO WIEMY?

Towarzysząc tylu różnym osobom podczas rekolekcji ignacjańskich, miałam okazję wielokrotnie zdumiewać się, jak różnie ten sam fragment Pisma Świętego jest odbierany, przeżywany przez różne osoby i jak porusza w każdym zupełnie inne struny. To niesamowite, jak każdy z nas zwraca uwagę i przeżywa co innego, jak każdego z nas Bóg dotyka inaczej. Kogoś przez emocje, kogoś przez wspomnienia, skojarzenia, kogoś przez jakieś odkrycie, kogoś przez zrozumienie czegoś, kogoś przez pojawienie się pragnienia itd. Widzę, jak przez to samo swoje Słowo Bóg mówi do każdego jego osobistym językiem, naświetla konkretne życie i porusza inne pragnienia. A to oznacza, że Bóg nas zna, i to zna lepiej niż my siebie sami.

Iluzje

Fałszywe obrazy Boga znacząco na nas wpływają. Sprawiają, że nasze zachowanie i postrzeganie ulegają iluzji. Jedno napędza drugie i nie pozwala na poznawanie Boga prawdziwego. Co wiemy o iluzjach?

Aby doszło do autentycznego doświadczenia Boga, potrzebny jest „cały człowiek”: jego serce, umysł i wola. Nie jest prawdziwe doświadczenie Boga, które zatrzymało się tylko na sercu, nie wywołując radykalnej zmiany woli i udziału rozumu. To iluzja. W zależności od tego, na którą część siebie kładziemy akcent, możemy rozróżnić trzy rodzaje iluzji:

Iluzja sentymentalna
Polega na przekonaniu, że do poznania Boga wystarczy „czuć” Go w swym wnętrzu.

Wartościuję modlitwę według emocji, modlę się i chodzę do kościoła wtedy, kiedy czuję potrzebę. Wtedy miłość redukuje się do przyjemnych emocji i pojawia się ryzyko, że również Bóg stanie się jedną z takich miłych emocji. Mogę być zdolny do wielkich przyrzeczeń, kiedy czuję się blisko Pana, ale kiedy brakuje mi przyjemnych emocji, błyskawicznie zniechęcam się i zrażam.

Iluzja moralna
Ma miejsce wówczas, gdy woli nadaję wartość absolutną. Wychodzę z założenia, że aby doświadczyć Boga, wystarczy uczynić określone rzeczy, przestrzegać kodeksu, poddać się ascezie, odmówić określone modlitwy itd.

Nie potrafię powiedzieć dziękuję, bo uważam, że wszystko wypracowuję sobie sam, zarabiam na własne zbawienie. Bóg jest tym, który nagradza lub karze według sztywnych kryteriów sprawiedliwości. Ściśle przestrzegam przykazań, jestem surowy dla siebie i innych. Nie jestem zdolny do uznania własnych ograniczeń i przyjmowania Bożego miłosierdzia w sposób darmowy.

Iluzja intelektualna
Utrzymuje, że poznanie Boga jest kwestią wyłącznie teoretyczną. To czysty racjonalizm bez poczucia transcendencji ani poczucia misterium. Twierdzę, że wiem wszystko o Bogu, nie miałem nigdy problemów z wiarą.

W efekcie nie potrafię zrozumieć tych, którzy mają trudności i wątpliwości. Nie akceptuję przeszłości, staram się trzymać kontrolę nad teraźniejszością, patrzę z niepokojem w przyszłość. Wszystko, co naznaczone jest niepewnością, stanowi problem. Chciałbym wiedzieć i rozumieć wszystko, aby móc programować i przewidywać. Nie potrafię niczego zawierzyć. A tymczasem człowiek wchodzi w relację z Bogiem, kiedy uznając własną niezdolność do zrozumienia, zachowuje w sercu to, czego nie pojmuje, i godzi się na to niezrozumienie – tak jak Maryja. Człowiek w iluzji intelektualnej pragnie wierzyć tylko głową, wykluczając serce i dzieła dobrej woli.

Wiara każdego z nas może ulec zarażeniu przez którąś z tych iluzji. Bardzo ważne jest, abyśmy zdali sobie z tego sprawę, im prędzej, tym lepiej. Jesteśmy zaproszeni, aby szukać Boga prawdziwego, bo On pragnie być poznawany i kochany i objawia nam siebie w Jezusie Chrystusie. To pasjonująca przygoda życia, bo zawsze będzie co odkrywać, zawsze będzie przestrzeń do zadziwienia, przybliżania się do Tajemnicy, która jednocześnie będzie nas zawsze przerastać.


Przeczytaj również Na obraz Boga

 

Dorota Staniszewska – jest osobą świecką związaną z duchowością ignacjańską od 2001 roku. Towarzyszy w rekolekcjach ignacjańskich w życiu codziennym od 2005 roku, a w Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej w Gdyni od 2012 roku. Należy do Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego (wspólnota podstawowa Mocni w Panu) od 2010 roku. Jest również animatorem Bibliodramy w trakcie procesu certyfikacji. Zawodowo jest psychologiem pracującym z młodzieżą, dorosłymi i rodzinami.