24 października 2022
fot. Kazuhiro Hirama / pixabay.com

Panie przymnóż nam wiary

Tydzień 4 / konferencja 4

oprac. Joanna Toczko
pobierz medytację (PDF)

NA ZAKOŃCZENIE REKOLEKCJI


Maryjo, (…) w godzinie Nazaretu anioł powiedział Ci też: «Jego panowaniu nie będzie końca» (Łk 1, 33). Czy może skończyło się, zanim się zaczęło? Nie, pod krzyżem, na mocy samego słowa Jezusa, Ty stałaś się Matką wierzących. Z tą wiarą, która nawet w ciemności Wielkiej Soboty była pewnością nadziei, szłaś ku porankowi Wielkiej Nocy. Radość zmartwychwstania dotknęła Twego serca i złączyła Cię w nowy sposób z uczniami, którzy mieli stać się rodziną Jezusa przez wiarę. Byłaś pośród wspólnoty wierzących, która w dniach po Wniebowstąpieniu modliła się jednomyślnie o dar Ducha Świętego (por. Dz 1, 14) i otrzymała Go w dniu Pięćdziesiątnicy. «Królestwo» Jezusa okazało się inne od tego, które ludzie mogli sobie wyobrazić. To królestwo rozpoczęło się w tamtej godzinie i nie będzie miało końca. Tak więc pozostajesz pośród uczniów jako ich Matka, jako Matka nadziei. Święta Maryjo, Matko Boga, Matko nasza, naucz nas wierzyć, żywić nadzieję, kochać wraz z Tobą. Wskaż nam drogę do Jego królestwa! [1] – modli się papież Benedykt XVI w encyklice Spe salvi poświęconej chrześcijańskiej nadziei.

Nasze rekolekcje dobiegają końca: przed nami ostatni tydzień. Włączamy się w modlitwę Papieża, prosząc, by za wstawiennictwem Maryi Pan przymnożył nam wiary.

Na początku rekolekcji pytaliśmy, czy współczesny człowiek potrzebuje Boga. Papież Franciszek w encyklice Światło wiary pisze: Gdy brakuje światła, wszystko staje się niejasne, nie można odróżnić dobra od zła, drogi prowadzącej do celu od drogi, na której błądzimy bez kierunku. [2] Takiego zagubienia doświadcza dziś człowiek i cała ludzka wspólnota. Wszyscy potrzebujemy światła, które pochodzi ze Źródła innego niż mogący mylić się człowiek.

Jest jakimś paradoksem, że czasy, kiedy możliwości komunikowania się i dostęp do informacji są tak wielkie jak nigdy dotąd, niektórzy specjaliści nazywają czasami postprawdy. To sytuacja, w której interpretacja świata opiera się nie na faktach, ale na myśleniu życzeniowym, osobistych przekonaniach i skrajnych emocjach, a manipulacja opinią publiczną jest istotniejsza niż realne wydarzenia.

Tym bardziej potrzeba nam więc fundamentu dla obiektywnej oceny, co jest prawdą, co – kłamstwem. Potrzebujemy nadziei na możliwość odróżnienia rzeczywistości od iluzji i tego, co godziwe, od tego, co podłe. Potrzeba fundamentu, na którym wolność człowieka, zamiast przeradzać się w samowolę, skieruje się ku temu, co dobre.

Nie chcemy obiecujących raj na ziemi kolejnych pseudo-mesjaszy. Doświadczenie ostatnich dziesięcioleci pokazuje, że pokładanie całej nadziei tylko w człowieku, jego ideach i wyobrażeniach prowadzi ostatecznie do zniewolenia, cierpienia i wojny.

Papież Benedykt XVI mówi: Bóg jest fundamentem nadziei – nie jakikolwiek bóg, ale ten Bóg, który ma ludzkie oblicze i umiłował nas do końca: każdą jednostkę i ludzkość w całości. Jego królestwo to nie wyimaginowane zaświaty, umiejscowione w przyszłości, która nigdy nie nadejdzie; Jego królestwo jest obecne tam, gdzie On jest kochany i dokąd Jego miłość dociera. [3]

Pytanie o Boga i wiarę nie wynika więc z chęci zachowania jakiegoś „skansenu”, w którym byłyby odtwarzane dawne rytuały – piękne, ale przywołujące już tylko przeszłe historie i obyczaje. Pytanie o Boga i wiarę jest naglącym pytaniem o najgłębszy sens ludzkiego życia, naszych wyborów i poczynań. Jest pytaniem o Źródło nadziei, która nadaje fundamentalny kierunek ludzkiemu życiu. Świat bez Boga jest światem bez nadziei. [4]

Wiara nie jest w pierwszym rzędzie systemem twierdzeń na temat Boga i duchowości – nie jest systemem wiedzy. Jest przede wszystkim takim powierzeniem się Bogu, które daje nadzieję i ufność [5]. Jest odwagą mówienia Bogu „tak” również w sytuacjach, których nie chcemy, nie rozumiemy, nie widzimy ich sensu. Obejmuje całe nasze życie i cały świat, całą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, nawet jeżeli jest nam trudno dostrzec w nich Bożą obecność i działanie. Jest nadzieją na coraz ściślejsze zjednoczenie z Panem we wszystkich sferach życia. Pomaga dostrzec i przyjąć rzeczywistość taką, jaka ona jest, bo wie, że zło nie zwycięży nad dobrem.

Ta przemiana od nieufności i lęku do zawierzenia Bogu we wszystkim jest zadaniem na całe życie. Potrzeba nam cierpliwości wobec siebie samych i wobec Boga, ponieważ autentyczna i dogłębna przemiana wymaga czasu, którego nie jesteśmy panami. Jednak pamiętajmy, że zawsze najważniejsze jest nasze pragnienie, by być coraz bardziej zjednoczonymi z Chrystusem, oraz zwracanie się ku Bogu w każdej sytuacji.

Prosimy Maryję, aby dzień po dniu uczyła nas żywej wiary rodzącej się w spotkaniu z Bogiem żywym, który nas wzywa i ukazuje nam swoją miłość, miłość nas wyprzedzającą, na której możemy się oprzeć, by trwać niezłomnie i budować życie. [6] Prosimy, by uczyła nas takiej wiary, która pozwoli przetrwać najtrudniejsze chwile, uzdolni do podejmowania ryzyka, da siłę do wyruszenia w drogę z miejsca, które dobrze znamy, w nieznane.

Ale też takiej wiary, dzięki której będziemy zdolni do przeżywania radości i wdzięczności za całe dobro będące naszym udziałem oraz do dzielenia się tym dobrem z innymi.

Każdy z nas wierzących w Chrystusa jest wezwany, by czynić dobro, ponieważ nasze utożsamienie się z Chrystusem i Jego pragnieniami pociąga za sobą zobowiązanie do budowania z Nim Królestwa miłości, sprawiedliwości i pokoju dla wszystkich [7]. Wszystkie dziedziny i aspekty życia (życie osobiste, rodzinne, zawodowe, społeczne, polityczne, kulturalne) to przestrzeń urzeczywistniania naszej misji. W każdej z tych dziedzin, zgodnie z jej naturą, nasz udział w budowaniu z Chrystusem Królestwa miłości, sprawiedliwości i pokoju dla wszystkich dokonuje się w inny sposób: inaczej wyrażamy swoją miłość wobec najbliższych, inaczej w miejscu pracy, jeszcze inaczej wobec nieznajomych. Wspólne jest jednak to, że jesteśmy wezwani, by w każdej sferze życia przyczyniać się do wzrostu królestwa Bożego.

Gotowość do służenia Jezusowi obecnemu we wszystkich ludziach, którzy nas otaczają: znanych nam i nieznajomych, jest miarą naszej przemiany, inaczej mówiąc: nawrócenia. Utożsamienie się z Chrystusem uzdalnia do bycia, w zależności od sytuacji, łagodnym i wyrozumiałym albo zdecydowanym i wymagającym; każe pielęgnować więzi z najbliższymi, zainteresować się sąsiadami, podnosić kwalifikacje, rozwijać kompetencje lub pogłębiać wiedzę… Zawsze też szczególnie zwraca naszą uwagę na potrzebujących – ludzi doświadczających jakiegoś braku: domu, zdrowia, sił, nadziei, szacunku, wykształcenia, pracy, miłości, poczucia sensu… Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. [8]

 


 

Zostaliśmy obdarzeni darem Ducha Świętego – Pocieszyciela i Ducha Mądrości. Dzięki Niemu jesteśmy zdolni odróżnić dobro od zła i odczytać, czego Bóg od nas oczekuje w każdej chwili i sytuacji. Tak więc Duch Święty uzdalnia nas do rozeznania i prowadzi Bożymi drogami.

Rozeznaniu poświęcone były już dwie poprzednie rekolekcyjne konferencje: o rozpoznawaniu wewnętrznych poruszeń oraz ignacjańskim rachunku sumienia. Postawa rozeznawania jest jednym z głównych rysów duchowości ignacjańskiej.

Sam święty Ignacy Loyola określa swoje Ćwiczenia duchowne jako wszelkie sposoby przygotowania i usposobienia duszy do usunięcia wszystkich uczuć nieuporządkowanych, a po ich usunięciu – do szukania i znalezienia woli Bożej w takim uporządkowaniu swego życia, żeby służyło dla dobra i zbawienia duszy. [9]

Szukanie, znalezienie i wypełnianie woli Bożej, czyli rozeznanie, to postawa, która zakłada wiarę w Boga i Jego działanie w świecie i w życiu człowieka. Podstawą rozeznawania są zdrowy rozsądek i dojrzałe sumienie, a nierzadko także kompetencje merytoryczne w danej dziedzinie, ale papież Franciszek, charakteryzując rozeznanie duchowe, zwraca uwagę, że choć nie wyklucza ono wkładu wiedzy ludzkiej, egzystencjalnej, psychologicznej, socjologicznej czy moralnej, jednak je przekracza. Nie wystarczają też pełne mądrości zasady Kościoła. Zawsze pamiętajmy, że rozeznanie jest łaską. Chociaż obejmuje ono rozum i roztropność, to je przewyższa, bo chodzi w nim o dostrzeżenie tajemnicy jedynego i niepowtarzalnego planu, jaki Bóg ma dla każdego i który realizuje się w najróżniejszych kontekstach i ograniczeniach. Stawką jest nie tylko dobrobyt doczesny, czy satysfakcja z czynienia czegoś pożytecznego, a nawet chęć posiadania spokojnego sumienia. Stawką jest sens mojego życia wobec Ojca. [10]

Jako rodzina ignacjańska jesteśmy szczególnie wezwani, by wzrastać w postawie rozeznawania i wspierać innych w jej rozwijaniu. Bardzo pomocny jest w tym ignacjański rachunek sumienia, między innymi dlatego, że wymaga on poddania refleksji wydarzeń dnia, mojej codzienności, jest więc zakorzeniony w rzeczywistości, w której żyję, a nie w moich o niej wyobrażeniach.

Dzięki niemu dojrzewa wrażliwość naszych sumień. Zdarza się, że podczas rachunku sumienia uwagę przykuwają nie te wydarzenia lub sytuacje, które w ciągu dnia najbardziej emocjonalnie nas poruszyły, ale te drobne, banalne, pozornie błahe. Możemy zauważyć, jak wiele zła dzieje się w wyniku nagromadzenia takich banalnych zdarzeń, kiedy nie dochowujemy wierności sobie i innym w drobnych sprawach albo gdy dla „świętego spokoju” rezygnujemy z jakiegoś działania, lub gdy robimy coś bezrefleksyjnie. Co więcej, możemy też zobaczyć, jak wiele dobra dokonuje się dzięki zwyczajnym, drobnym, ludzkim gestom.

Nie bójmy się więc rozwijać swojej wrażliwości – nie tylko tej uczuciowej, ale także wrażliwości sumienia, i praktykować uważności wobec Bożych natchnień, zarówno w sprawach wielkich i ważnych, jak i w zwykłych, codziennych sytuacjach.

Rozpoznanie woli Ojca i pragnienie jej realizacji jest darem łaski – jest darem Ducha Świętego. Duch Święty prowadzi nas też ku wspólnocie, którą jest Kościół. Jak mówią Ojcowie Soborowi, podobało się jednak Bogu uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wykluczeniem wszelkiej wzajemnej między nimi więzi, lecz uczynić z nich lud (…) [11]. Jesteśmy więc wezwani, by wraz z innymi tę wspólnotę tworzyć, by pielgrzymować razem z innymi – być w drodze, do podążania którą wszyscy jesteśmy zaproszeni.

Wiara nie jest indywidualistyczna – jest indywidualnym, osobistym wyborem, który zawsze dokonuje się we wspólnocie Kościoła. [12] Dzięki temu ten, kto wierzy, nie jest nigdy sam, i dlatego wiara dąży do tego, by się rozpowszechniać, zapraszać innych do swej radości. [13]

Papież Franciszek pisze, że w świętym i składającym się z grzeszników Kościele znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz, aby wzrastać ku świętości. Pan napełnił go darami ze Słowem, z sakramentami, sanktuariami, życiem wspólnot, świadectwem swoich świętych i wielopostaciowym pięknem, które pochodzi z miłości do Pana (…). [14]

Ta wspólnota, święta i składająca się z grzeszników, którymi jesteśmy także my, wymaga od nas troski, starania i zrozumienia. Potrzebujemy ciągle uczyć się Kościoła, poznawać go, doceniać i kochać, ponieważ to on jest Matką uczącą nas wiary, [15] jest miejscem naszego wzrostu i uświęcenia. I nie chodzi tu o miejsce rozumiane jako budowla wzniesiona ludzkimi rękoma, ale o Mistyczne Ciało Chrystusa, powszechny sakrament zbawienia i Lud Boży, obecny wszędzie tam, gdzie są jego członkowie.

Potrzebujemy ciągle wzrastać we wdzięczności za tę wspólnotę i przygarniać do niej wszystkich poszukujących Boga i wiary.

Kościół w Polsce w tym roku liturgicznym rozpoczął trzyletni program duszpasterski poświęcony Eucharystii pod hasłem „Eucharystia daje życie”, a mottem pierwszego roku są słowa „Eucharystia tajemnicą wyznawaną”. [16]

Już niedługo będziemy przeżywać tajemnice Wielkiego Tygodnia. W Wielki Czwartek szczególnie wspominamy ustanowienie sakramentu Eucharystii i kapłaństwa.

W sakramencie Ołtarza Pan przychodzi do człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1, 27), stając się jego towarzyszem w drodze. W tym sakramencie Pan staje się rzeczywiście pokarmem dla człowieka zgłodniałego prawdy i wolności. Skoro tylko prawda może nas uczynić wolnymi (por. J 8, 36), to Chrystus staje się dla nas pokarmem Prawdy [17] – pisze Papież Benedykt XVI. W wielkiej tajemnicy wiary w czasie Eucharystii chleb i wino przeistaczają się w Ciało i Krew naszego Pana. Bóg staje się naszym pokarmem, byśmy Nim nakarmieni mieli siłę do wytrwania w Jego miłości. O tym, jak wielka może być ta siła, niech świadczy fakt, że również dziś, w – jak się wydaje – cywilizowanym świecie, tysiące chrześcijan oddają życie za Chrystusa. Panie, przymnóż nam wiary, byśmy mogli coraz głębiej dostrzegać i przyjmować Ciebie, Boga, w tym kruchym Opłatku!

Prosimy, ucz nas dostrzegania Twojego działania we wszystkim, wspieraj w uczeniu się rozeznawania w codzienności i przeżywania wiary we wspólnocie Kościoła, oraz pomnóż w nas gotowość do służenia innym!