
Nie lękaj się przychodzę ci z pomocą
Tydzień 3 - Przyjąć swoje życie / dzień 11
oprac. WŻCh Lublin / DA KULPrzyjąć życie z rąk Ojca: Oz 11, 3-4
A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima,
na swe ramiona ich brałem;
oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich.
Pociągnąłem ich ludzkimi więzami,
a były to więzy miłości.
Byłem dla nich jak ten, co podnosi
do swego policzka niemowlę –
schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go.
Modlitwa przygotowawcza: Proszę Cię, Panie, Boże mój, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Twojego Boskiego Majestatu.
Obraz: Przypomnę sobie lub obejrzę ważne zdjęcia z dzieciństwa lub istotnych momentów mojego życia.
Prośba o owoc: Dopomóż mi, Ojcze, abym docenił i z wdzięcznością przyjął wielki dar, jakim jest moje życie oraz dostrzegł w nim Twoją stwórczą i miłującą obecność.
1. Uczyć się chodzić i pozwolić się nieść. „Ty zasadziłeś na łąkach istnienia każdego z ludzi jak drzewo nad wodą.” (hymn brewiarzowy) Rozpocznę od momentu, kiedy myśl o stworzeniu mnie jako niepowtarzalnej osoby ludzkiej ukształtowała się w zamysłach Bożych. Pomóc mi w tym może przyjęcie perspektywy Trójcy Świętej spoglądającej na świat, jego dzieje i wybierającej starannie miejsce i czas mojego urodzenia. Pomyślę o spotkaniu swoich rodziców i łączącej ich relacji, której inicjatorem i uczestnikiem był sam Bóg – niezależnie od wszystkich ludzkich słabości.
Zobaczę, jak wiele troski i starania ze strony otoczenia wymagało moje przyjście na świat, utrzymanie mnie przy życiu i wspieranie w rozwoju. Wyobrażę sobie siebie jako małe dziecko uczące się chodzić – odczytam, jak bardzo tego pragnie i wytrwale się uczy pomimo trudności i upadków. Przywołam postacie rodziców, opiekunów, nauczycieli, krewnych, rówieśników, którzy uczestniczyli w Bożym dziele kształtowania mnie jako osoby. Rozważę to, w jakim stopniu odpowiedzialnie podejmuję swoje dorosłe życie, które nadal się rozwija. Każdemu z nas dane jest również doświadczyć sytuacji, które go przerastają. Wszyscy uświadamiamy sobie wtedy własne słabości i granice. Właśnie wtedy to Pan bierze nas na swoje ramiona i niesie. Czy rozumiem, że On troszczył się o mnie w każdej sekundzie mojego życia i nadal nieustannie to czyni?
2. Więzy miłości w moim życiu. Jako osoba żyję i rozwijam się w wielu ludzkich relacjach, będąc synem, córką, bratem, siostrą, przyjacielem, żoną, mężem, ojcem, matką… W życiu społecznym doświadczam dobra od wielu osób, mniej lub bardziej mi znanych, owoców ich miłości i pracy, a dobro płynące z mojej miłości, zaangażowania i trudu również dociera do wielu. Wypełniam wówczas swoje osobiste powołanie i powierzone mi przez Boga zadania, gdyż On mi zaufał i potraktował poważnie.
Czy za twarzami ludzi, których Pan postawił na drodze mojego życia, potrafię dostrzec Jego kochające spojrzenie?
3. „[…] schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go.” Wszystko to jednak jeszcze Mu nie wystarczyło, zapragnął osobistego ze mną spotkania, zapragnął dać mi samego siebie i zaspokoić najgłębsze pragnienie i głód serca. Dlatego przyszedł osobiście do mojego świata, odsłaniając głębię swojego miłosierdzia i dobroci. Objawił prawdę o miłości Ojca, oddał życie, aby mnie ocalić. Podnosi mnie do swego policzka w sakramencie pojednania i karmi samym sobą w Eucharystii. Obdarza Duchem Świętym – „źródłem wytryskującym ku życiu wiecznemu” (J 4, 14). Prowadzi ku pełni zjednoczenia ze sobą.
Czy pragnę tego pokarmu i napoju, którym jest On sam?
Rozmowa końcowa: Zwrócę się do Ojca z dziękczynieniem za dar mojego życia. Porozmawiam z Jezusem o Jego i moim pragnieniu dawania się sobie i przyjmowania nawzajem. Poproszę Ducha Świętego o prowadzenie ku pełni, jaką Bóg zamierzył dla mnie. Na koniec odmówię Ojcze nasz.