9 maja 2022
fot. Free-Photos / pixabay.com

Kiedy medytacja wychodzi, a kiedy nie?

Barbara Wielgus, WŻCh Trójmiasto

Czy kiedyś zdarzyło Ci się zignorować instrukcję obsługi, bo było Ci szkoda czasu, bo przyjąłeś, że jakoś pójdzie? Czasem tak samo ignorujemy przygotowanie do medytacji. O ile w codzienności łatwo jest ocenić, że coś nam wyszło lub nie, to z medytacją jest trochę inaczej. Tutaj nawet gdy zadbamy o dobre przygotowanie, nie możemy być pewni tego, co się wydarzy. A do tego, co ma miejsce, przykładamy naszą „materialną” miarę.

Barbara Wielgus: Kiedy medytacja wychodzi, a kiedy nie?

Elżbieta Wierszyło: Jeżeli dobrze przygotujemy się do medytacji, będziemy na niej skupieni, to medytacja „wyjdzie”, czyli doświadczymy, każdy na swój sposób, spotkania z Bogiem i otrzymamy łaskę, o którą prosiliśmy. Jeżeli zaś podejdziemy do modlitwy „z biegu”, zmęczeni, bez odpowiedniego wyciszenia, to może się zdarzyć, że nic się nie wydarzy, że nie dostrzeżemy Bożej obecności. Ale nawet w takiej sytuacji ważne jest podjęcie refleksji po medytacji, aby zobaczyć, co było przeszkodą w jej dobrym odprawieniu i jak można tę przeszkodę pokonać.

Elżbieta Gleba: Zaczęłabym od tego, że medytacja jest przede wszystkim modlitwą. Jest spotkaniem z Bogiem. To znaczy, że jeżeli było spotkanie, nawet takie trudne w danym momencie czy niedające satysfakcji, to przecież był to czas poświęcony Bogu. Ważne jest to, że staraliśmy się pogłębić znajomość wybranych treści i trwać na ich rozważaniu. Jeżeli staraliśmy się otworzyć na obecność Boga i mieliśmy gotowość do poznania własnego wnętrza, bo jedno z drugim idzie w parze, medytacja była dobra.
To naturalne, że czasami przychodzą takie okresy, kiedy się niewiele dzieje podczas medytacji. To jest od nas niezależne. Trzeba ze spokojem przetrwać ten czas. Myślę, że medytacja nie wychodzi wtedy, gdy po prostu w nią nie weszliśmy. To znaczy przeznaczyliśmy sobie ten czas na rozważanie różnych innych tematów i tak naprawdę nasze serce było nieobecne w tym, co dotyczyło medytacji.

Elżbieta Roczyniewska: Według mnie każda medytacja „wychodzi”. Nie oceniam tego w kategoriach „coś wyszło” czy „coś nie wyszło”, ponieważ, tak jak powiedziałam wcześniej, medytacja jest modlitwą, czyli moim spotkaniem z Bogiem. Nawet jeżeli nie uda mi się przejść przez wszystkie punkty schematu medytacji i w mojej ocenie nie była ona pełna, a wręcz przeciwnie – drętwa i nijaka, to nie znaczy, że za jakiś czas nie zobaczę jej owoców. Najważniejsze jest spotkanie z Bogiem i bycie otwartym na Jego Słowo, na to, co chce mi pokazać.

Rozmawiała Barbara Wielgus


Zobacz pozostałe Q&A

 

Elżbieta Wierszyło – z wykształcenia biolog, obecnie pracuje jako urzędnik samorządowy w obszarze polityki społecznej. Od 1987 r. we Wspólnocie Życia Chrześcijańskiego (Wspólnota Lokalna w Toruniu). Od 2015 r. towarzyszy osobom odprawiającym rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym.

Elżbieta Gleba – psycholog kliniczny i psychoterapeuta z certyfikatem Sekcji Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Członek Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego w Lublinie. Współpracownik Domu Rekolekcyjnego w Czechowicach-Dziedzicach, gdzie prowadzi rozmowy z rekolektantami odprawiającymi Ćwiczenia duchowe. Towarzyszy też w rekolekcjach w życiu codziennym.

Elżbieta Roczyniewska – Gdynianka, od 2000 roku należy do Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego w Trójmieście. Towarzyszy rekolektantom w Domu Rekolekcyjnym ICFD w Gdyni, w czasie rekolekcji w ciągu życia oraz w osobom w codzienności.